poniedziałek, 8 lutego 2016

Po wielkim balu


Sukienkę znalazłam, partner nie zawiódł, a w butach nie wytrzymałam. Czyli już "po wielkim balu".
Człowiek czeka na niektóre rzeczy przez całe życie, próbuje przewidzieć różne scenariusze. Jednak okazuje się, że niczego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jest to naszym błogosławieństwem i przekleństwem. Czekamy na pełnoletność, bo myślimy, że przyniesie to nam jakieś korzyści. Zamiast tego dostajemy więcej obowiązków, musimy odpowiadać za siebie i innych. Czekamy też na studniówkę ( może bardziej dziewczyny ), a potem następuję matura ( na którą już nie czekamy ). 
Ten bal sto dni przed maturą jest wyjątkowy, ale też nie przewidywalny. U mnie polała się krew i złamano nogę w nie wyjaśnionych okolicznościach. Stresujemy się wszystkim, wyglądem, polonezem i partnerami. 
Partner zarezerwowany od wieków ( kochany brat ), wstydu mi nie przyniósł, potańczył i wykończył wydolnościowo. Bawiłam się dobrze z przyjaciółmi, nie chcę zobaczyć płyty. Chociaż trochę przeszkadzał nam zespół w tej zabawie, bo ile ja się fałszu nasłuchałam. Szkoda to rozpamiętywać. 
Teraz myślę, że dużo szumu o nic. Można było do tego podejść na większym luzie, bez presji i strachu. Studniówka się skończyła, ferie zaczęły wraz z odliczaniem do matury. Chciałoby się odpoczywać, lecz niestety maturzyści nie mają takich luksusów. Pójdźcie na swoje studniówki i bawcie się dobrze, zabraniam wam rezygnować z tej imprezy. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcę z Tobą porozmawiać, napisz coś : )