wtorek, 19 stycznia 2016

Studniówka


O chryste panie, kto to wymyślił, po co to zrobił i jak mógł? 
O tym wydarzeniu każda dziewczynka słyszała, od mamy, starszej siostry albo dobrej cioci. A gdy dziewczynka dorosła to z utęsknieniem czekała kiedy nadejdzie ten "wielki bal". Wyobraźnią szyła sobie sukienkę, tworzyła przystojnego partnera i ćwiczyła chodzenie na szpilkach. Lecz gdy do tego ważnego dnia dni już można przekreślać czerwoną kreską w kalendarzu to ani trochę nie jest bajecznie. 
Bo polonez nie wychodzi, partnera nie jest wcale tak łatwo znaleźć no i buty piją tu i ówdzie. Sukienki jeszcze nie wyprodukowali, ta za długa, w tej majtki widać, nie ten kolor lub brak rozmiaru. A zostały tylko dwa tygodnie, może można jeszcze zrezygnować? 
Nawet sobie nie wyobrażacie ile jest przesądów związanych z tym dniem. Nie można ściąć włosów między studniówką, a maturą bo grozi to utratą wiedzy. W tych horrendalnie wysokich szpilkach musimy chodzić całą noc i ranek, nie można zdjąć butów. Jeszcze gorzej jest gdy oczko Ci pójdzie w rajstopach, wtedy siedem lat nieszczęścia jest pewne. Zapomniałabym o najważniejszym trzeba mieć obowiązkowo czerwoną podwiązkę na lewej nodze co by wstydu nie było. Z tymi niedogodnościami maturzystki spotykają się co roku. I jest jakaś nadzieja, bo co roku sobie radzą. 
Wiem, że zostały mi dwa tygodnie. A pewna jestem tylko mojego partnera, który zarezerwowany jest od bardzo dawna. Mam nadzieję, że sukienkę też znajdę. Potem powiem wam czy ta cała studniówka była warta tych godzin myślenia, wyobrażania i lęku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chcę z Tobą porozmawiać, napisz coś : )